W końcu się zdobyłam...
Pomysł w głowie miałam już dawno, a kilka tygodni temu udało mi się upolować ostatni bloczek wzorzystego papieru w sklepie typu 'wszystko po 5 zł"!
Kiedy więc Mistral rozhulał się na dobre, tak, że strach było wyjść w domu w obawie czy jakiś dach nie spadnie mi na głowę zebrałam się w końcu w sobie i przystąpiłam do dzieła...
Kartka jakiej jeszcze nie było, choć nie jest ona jakaś arcy-skomplikowana...
Trzeba mieć tylko pomysł jak ją wykończyć, bo sama konstrukcja to 30 sekund pracy :)
Efekt jest jednak bardzo oryginalny i elegancki!
Myślę, że świetnie nada się zarówno na życzenia...jak w moim przypadku, ale też jako np. zaproszenie ślubne!
Nieprawdaż?
Jest karteczka, są życzenia, musi być i pasująca, dekoracyjna koperta.
Nie każda kartka musi ją koniecznie posiadać, jednak w mojej opinii, ta akurat kartka "sama się prosiła" :P
Wykleiłam więc i odpowiednią kopertę!
Wyszedł z tego zestaw doskonały :-)
Mam nadzieję, że obdarowanej, czyli mojej kochanej Mamie, również przypadł do gustu!
Dobrze, że akurat trafił się kurier (dzięki Pe!), który mógł dostarczyć "przesyłkę" w nienaruszonym stanie :P
A stan ten, jeszcze na francuskiej ziemi, prezentował się następująco:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz