Nareszcie trochę wytchnienia od upału...
Trochę, czyli z 35 zrobiło się 30 stopni...
Ale to zawsze "ochłodzenie" :)
Jeśli dodać do tego "wiaterek"to może być całkiem znośnie !
"Wiaterek" tzn. Mistral, na który tak mściłam się zimą i wiosną teraz jest moim najlepszym przyjacielem :)
Baaardzo tęskniłam... nie było go od 26.05, już nawet zaczęłam odliczanie: kiedy nadejdzie?!
W końcu Avignon to "miasto wiatrów", więc gdzie on do cholery był tyle czasu?!
W sumie, wszystko jedno, najważniejsze, że wrócił i kilka dni względnie nas chłodził :)
W końcu wypełzłam więc z domu rozejrzeć się co też na mieście słychać...
Nie zapuszczałam się tam już od tygodnia!
Kiedy czekałam na mistral i dogodne warunki do spacerów nie rozstawałam się z klejem i nożyczkami, czego efekty możecie ostatnio zobaczyć na blogu.
Dziś kolejna porcja tych wykonów, czyli boxik szufladkowy.
W nieco bardziej stonowanych niż ostatnio kolorach jednak również mocno przypadł mi do gustu :)
A jak Wam się podoba w takiej wersji??
Bardzo ładnie wychodzą ci exploding boxy.
OdpowiedzUsuń