Tym razem kompleciki ze złotem oraz czerwienią...
Mikołajkowy prezent....mam nadzieję, że obdarowany się zachwycił :D
piątek, 19 grudnia 2014
środa, 17 grudnia 2014
Choinki, choinki...
Choć wykonanie choinek jest dużo bardziej pracochłonne i nie tak "zabawowe" jak bombki, bo na efekt trzeba naprawdę długo i cierpliwie upinać wstążeczki ich ostateczny wygląd rekompensuje mi trud wykonania :)
Świetna alternatywa dla dużego drzewka w przypadku małego mieszkanka lub wprowadzenia tzw. świątecznego nastroju w studenckim pokoju czy wynajmowanym kącie...
Jeśli tylko starczy czasu być może również w naszym domu będzie ona w tym roku substytutem bożonarodzeniowego drzewka....
Świetna alternatywa dla dużego drzewka w przypadku małego mieszkanka lub wprowadzenia tzw. świątecznego nastroju w studenckim pokoju czy wynajmowanym kącie...
Jeśli tylko starczy czasu być może również w naszym domu będzie ona w tym roku substytutem bożonarodzeniowego drzewka....
wtorek, 16 grudnia 2014
Jak to zleciało...
To już ponad pól roku mojego blogowania...
Rękodzieła jeszcze więcej...
Już od 100 postów dzielę się z Wami moimi wykonami :)
Dziś właśnie ten okrągły setny :)
Chciałabym więc w tym miejscu bardzo podziękować wszystkim tym, którzy doceniają moje małe "dzieła", tym, dzięki którym stale mam co dziergać, tym którzy odwiedzają tego bloga, wszystkim życzliwym mi osobom wspierającym mnie i dopingującym mi w mojej pasji :)
....ze szczególnym uwzględnieniem mojego męża cierpliwie znoszącego wszechobecny "nieład artystyczny", szpilki na podłogach całego domu (nie robię tego specjalnie! ) oraz opóźnione obiady ("jeszcze tylko jeden rządek" :P ) oraz moich rodziców i teściów, którzy podczas moich licznych wizyt również muszą wykazać wyrozumiałość co do wstążeczkowo-szpilkowego bałaganu :) a także mojej siostry, która zawsze chętnie ( :D ) służy mi pomocą i donosi zaopatrzenie do brykusiowej pracowni gdy nie mam chwili by oderwać się od zajęć a szpilki się kończą :)
Mam nadzieję, że choć blog zapewne ulegać będzie przeorganizowaniu, z powodu ,o czym już wspominałam, naszych życiowych zawirowań i przemeblowań nadal będziecie tu zaglądać, śledzić brykusiowe oraz nasze losy...
Gdziekolwiek bym nie wyjechała i jak daleko nie mieszkała na pewno będzie tam internet! Do szczęścia potrzebny wówczas, a z tego co wiem w większości przypadków na naszym globie dostępny, będzie już tylko papier, klej i trochę tasiemek :)
Jeszcze raz serdeczne dzięki za te wspólne 100 wpisów i zapraszam po kolejne !
I wbrew wszystkiemu będę brykać dalej :P
Rękodzieła jeszcze więcej...
Już od 100 postów dzielę się z Wami moimi wykonami :)
Dziś właśnie ten okrągły setny :)
Chciałabym więc w tym miejscu bardzo podziękować wszystkim tym, którzy doceniają moje małe "dzieła", tym, dzięki którym stale mam co dziergać, tym którzy odwiedzają tego bloga, wszystkim życzliwym mi osobom wspierającym mnie i dopingującym mi w mojej pasji :)
....ze szczególnym uwzględnieniem mojego męża cierpliwie znoszącego wszechobecny "nieład artystyczny", szpilki na podłogach całego domu (nie robię tego specjalnie! ) oraz opóźnione obiady ("jeszcze tylko jeden rządek" :P ) oraz moich rodziców i teściów, którzy podczas moich licznych wizyt również muszą wykazać wyrozumiałość co do wstążeczkowo-szpilkowego bałaganu :) a także mojej siostry, która zawsze chętnie ( :D ) służy mi pomocą i donosi zaopatrzenie do brykusiowej pracowni gdy nie mam chwili by oderwać się od zajęć a szpilki się kończą :)
Mam nadzieję, że choć blog zapewne ulegać będzie przeorganizowaniu, z powodu ,o czym już wspominałam, naszych życiowych zawirowań i przemeblowań nadal będziecie tu zaglądać, śledzić brykusiowe oraz nasze losy...
Gdziekolwiek bym nie wyjechała i jak daleko nie mieszkała na pewno będzie tam internet! Do szczęścia potrzebny wówczas, a z tego co wiem w większości przypadków na naszym globie dostępny, będzie już tylko papier, klej i trochę tasiemek :)
Jeszcze raz serdeczne dzięki za te wspólne 100 wpisów i zapraszam po kolejne !
I wbrew wszystkiemu będę brykać dalej :P
poniedziałek, 15 grudnia 2014
Papier :) my love :D
Lubię dziergać bombeczki, ale papier nie mniej ;)
Bardzo wiele przyjemności sprawiło mi wygospodarowanie między kolejnymi zamówieniami bombkowymi chwili czasu na klejenie, wycinanie i kombinowanie...
Świąteczne papiery czekały na mnie już od dawna, z prawdziwą frajdą zabrałam się więc do zabawy...
Efekt prezentuję poniżej :D
Ja osobiście jestem przezachwycona i już pędzę do pracowni wyklejać następne!
Ileż możliwości skrywa tubka kleju i papier !
No i oczywiście moje ukochane guziczki!!!!!!!!!!!
Bardzo wiele przyjemności sprawiło mi wygospodarowanie między kolejnymi zamówieniami bombkowymi chwili czasu na klejenie, wycinanie i kombinowanie...
Świąteczne papiery czekały na mnie już od dawna, z prawdziwą frajdą zabrałam się więc do zabawy...
Efekt prezentuję poniżej :D
Ja osobiście jestem przezachwycona i już pędzę do pracowni wyklejać następne!
Ileż możliwości skrywa tubka kleju i papier !
No i oczywiście moje ukochane guziczki!!!!!!!!!!!
piątek, 12 grudnia 2014
Zapracowanie... maroatońsko :P
A oto przyczyna braku czasu na postowanie :)
Kolejne mega zamówienie zrealizowane :D
Czyż tęczowe bombki bombeczki nie prezentują się przepięknie???
Może po świątecznym sezonie zacznę dziergać bombki na przyszły rok...wówczas wtedy może uda mi się ubrać nasze domowe drzewko w takie dekoracje :)
Jak to mówią szewc bez butów chodzi...
u nas sprawdzi się to bardziej niż zwykle...w tym roku nawet choinki nie będzie :(
Ale nacieszymy oczy "zieloną panną" u rodziców...nic innego nie pozstaje, gdy przygoda życia coraz bliżej... :D
Oby tęcza, dla mnie osobiście symbol błogości i szczęśliwości towarzyszyła nam w najbliższych latach!
Wam oczywiście też tego życzę :)
Kolejne mega zamówienie zrealizowane :D
Czyż tęczowe bombki bombeczki nie prezentują się przepięknie???
Może po świątecznym sezonie zacznę dziergać bombki na przyszły rok...wówczas wtedy może uda mi się ubrać nasze domowe drzewko w takie dekoracje :)
Jak to mówią szewc bez butów chodzi...
u nas sprawdzi się to bardziej niż zwykle...w tym roku nawet choinki nie będzie :(
Ale nacieszymy oczy "zieloną panną" u rodziców...nic innego nie pozstaje, gdy przygoda życia coraz bliżej... :D
Oby tęcza, dla mnie osobiście symbol błogości i szczęśliwości towarzyszyła nam w najbliższych latach!
Wam oczywiście też tego życzę :)
czwartek, 11 grudnia 2014
Bombki, bombki, bombeczki....
Produkcja stale trwa...zamówień przybywa...palce na wykończeniu :)
Brakuje tylko czasu na uzupełnianie katalogu blogowego :(
Dziś niestety bez foteczek, ale postaram się uzupełnić braki w najbliższym czasie...
a jest na co czekać...
w kolejce:
2 choinki i trzecia sztuczka w produkcji :)
cała seria bombeczek tęczowych...
bombki w brązach i czerwieni...świąteczne do bólu :P
a także Uwaga! Uwaga! Kartki świąteczne mojego autorstwa, w których jestem totalnie absolutnie zakochana i na które tak brak mi ostatnio czasu....
Zapraszam więc w kolejnych dniach :)
Brakuje tylko czasu na uzupełnianie katalogu blogowego :(
Dziś niestety bez foteczek, ale postaram się uzupełnić braki w najbliższym czasie...
a jest na co czekać...
w kolejce:
2 choinki i trzecia sztuczka w produkcji :)
cała seria bombeczek tęczowych...
bombki w brązach i czerwieni...świąteczne do bólu :P
a także Uwaga! Uwaga! Kartki świąteczne mojego autorstwa, w których jestem totalnie absolutnie zakochana i na które tak brak mi ostatnio czasu....
Zapraszam więc w kolejnych dniach :)
środa, 10 grudnia 2014
Kolejny maluszek na świecie!
Zamówienie na tego boxa przyszło do mnie jeszcze w czasie urlopu...
Boxik na narodziny dziewczyneczki, która miała pojawić się na świecie w grudniu :)
Miałam więc mnóstwo czasu...powoli, niespiesznie dłubałam sobie pudełeczko między innymi zamówieniami, mając w pamięci grudzień...
Aż dostałam wiadomość, że "to właśnie będzie dziś" czyli 20 listopada...
Od razu przyspieszyłam :P
Pudełeczko zgodnie z zamówieniem różowo-fioletowe, bardzo słitaśne :P
Jak Wam się podoba?
Ja szczególnie uwielbiam ażurowego motylka :P
I papier w pszczółki, i kropki oczywiście !
Boxik na narodziny dziewczyneczki, która miała pojawić się na świecie w grudniu :)
Miałam więc mnóstwo czasu...powoli, niespiesznie dłubałam sobie pudełeczko między innymi zamówieniami, mając w pamięci grudzień...
Aż dostałam wiadomość, że "to właśnie będzie dziś" czyli 20 listopada...
Od razu przyspieszyłam :P
Pudełeczko zgodnie z zamówieniem różowo-fioletowe, bardzo słitaśne :P
Jak Wam się podoba?
Ja szczególnie uwielbiam ażurowego motylka :P
I papier w pszczółki, i kropki oczywiście !
wtorek, 9 grudnia 2014
Niebieski czy różowy...?? :-)
Taki mamy klimat :) ciążowo-narodzinowy okres w pełni...pisałam przy okazji exploding boxów, karteczek i karnecików...
Na potwierdzenie zapraszam, już za kilka dni ukaże się kolejny boxik, tym razem z okazji narodzin pewnej panieneczki :)
A tymczasem bombki, mogą być dla przyszłych mam :)
Do wyboru, do koloru :P
Na potwierdzenie zapraszam, już za kilka dni ukaże się kolejny boxik, tym razem z okazji narodzin pewnej panieneczki :)
A tymczasem bombki, mogą być dla przyszłych mam :)
Do wyboru, do koloru :P
poniedziałek, 8 grudnia 2014
Stała pod śniegiem panna zielona...
Tak właśnie zaczynała się piosenka, która zawsze, ale to już zawsze będzie kojarzyć mi się z moją siostrą cioteczną oraz... z łóżkiem piętrowym...
A było tak: gdy tylko wujek wyjmował kamerę od razu wszystkie gwiazdy gotowe były do występów...
Tym sposobem do końca moich dni prześladować będzie mnie mój własny wykon piosenki "Pieski małe dwa" i nieśmiertelne "si-bą, si-bą la al la la la..." :)
Co się tyczy natomiast kultowego utworu "Choinko piękna jak las" upodobała go sobie szczególnie moja młodsza siostra cioteczna :)
Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego może, gdyby nie to, że utwór ten wykonała do kamery z sobie tylko właściwym wdziękiem wystająca spomiędzy szczebelków drabinki naszego łóżka piętrowego (prawie jak w telewizorze :) ) kręcąc szczebelkami tak by skrzypiały niemiłosiernie, znaczy się, akompaniując sobie :)
Kultowe wykonanie weszło do kanonu prześmiewczych rodzinnych wspominek na wieki!
A pioseneczkę tą, jakże świąteczną i uroczą uwielbiam!
Stała pod śniegiem panna zielona
Nikt prócz zająca nie kochał jej
Nadeszły święta i przyszła do nas
Pachnący gościu,prosimy wejdź!
Choinko piękna jak las,
Choinko zostań wśród nas! 2x
Jak długo zechcesz, z nami pozostań,
niech pachnie tobą domowy kąt.
Wieszając jabłka na twych gałązkach
życzymy wszystkim Wesołych Świąt.
A było tak: gdy tylko wujek wyjmował kamerę od razu wszystkie gwiazdy gotowe były do występów...
Tym sposobem do końca moich dni prześladować będzie mnie mój własny wykon piosenki "Pieski małe dwa" i nieśmiertelne "si-bą, si-bą la al la la la..." :)
Co się tyczy natomiast kultowego utworu "Choinko piękna jak las" upodobała go sobie szczególnie moja młodsza siostra cioteczna :)
Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego może, gdyby nie to, że utwór ten wykonała do kamery z sobie tylko właściwym wdziękiem wystająca spomiędzy szczebelków drabinki naszego łóżka piętrowego (prawie jak w telewizorze :) ) kręcąc szczebelkami tak by skrzypiały niemiłosiernie, znaczy się, akompaniując sobie :)
Kultowe wykonanie weszło do kanonu prześmiewczych rodzinnych wspominek na wieki!
A pioseneczkę tą, jakże świąteczną i uroczą uwielbiam!
Stała pod śniegiem panna zielona
Nikt prócz zająca nie kochał jej
Nadeszły święta i przyszła do nas
Pachnący gościu,prosimy wejdź!
Choinko piękna jak las,
Choinko zostań wśród nas! 2x
Jak długo zechcesz, z nami pozostań,
niech pachnie tobą domowy kąt.
Wieszając jabłka na twych gałązkach
życzymy wszystkim Wesołych Świąt.
piątek, 5 grudnia 2014
Santa Claus Is Comin' to Town
Jak obiecałam tak uczynię :)
Jedno z moich ulubionych świątecznych wspomnień to ubaw moich rodziców :) ze mnie oczywiście!
Marzyłam ogromnie o kapciach zwierzaczkach, oczywiście wiecie jakich, wielgachnych pieskach, misiach czy równie słitaśnych zwierzątkach :)
Pamiętam nawet, jakby to było wczoraj, jak pisałam w liście do Świętego Mikołaja o moim marzeniu!
I stało się, wigilia, pierwsza gwiazdka, pierogi, wierszyk, piosenka, otwieram paczkę i oto są!
Między kredkami, czekoladą a torbą mandarynek (standardowa paczka słodyczowa, któż jej nie dostawał?) ogromniaste fioletowe króliki!
Jakiż zachwyt!
Jaka radość!
Ciągle pamiętam ten kolor!
A to co utkwiło mi najbardziej, to fakt, że wszystkie siostry zawsze układały na oddzielnych szafkach coś w rodzaju wystawki ze wszystkich prezentów wraz ze słodyczami, mimo ryzyka ich pożarcia przez naszego psa, prezenty zawsze leżały razem!
Poza tymi jednymi jedynymi kapciami :)
Kapcie na moich nogach poszły ze mną do łóżka, gdyż ponieważ postanowiłam w nich spać!
Jako jednak grzeczne względnie dziecko nogi w kapicach wystawiłam za łóżko, no bo przecież w kapciach do łóżka się nie wchodzi :)
No i właśnie, gdy rodzice przyszli do pokoju sprawdzić czy wszystkie leżymy już na swoich poduszkach padli ze śmiechu na widok wydyndujących z łóżka fioletowych króli!
Szkoda, że nie da się tak jak zwierzaki, które mogą tą jedną jedyną w roku noc mówić ludzkim głosem, stać się z powrotem na ten jeden jedyny wieczór znów małą dziewczynką z królikami na nogach :)
Jedno z moich ulubionych świątecznych wspomnień to ubaw moich rodziców :) ze mnie oczywiście!
Marzyłam ogromnie o kapciach zwierzaczkach, oczywiście wiecie jakich, wielgachnych pieskach, misiach czy równie słitaśnych zwierzątkach :)
Pamiętam nawet, jakby to było wczoraj, jak pisałam w liście do Świętego Mikołaja o moim marzeniu!
I stało się, wigilia, pierwsza gwiazdka, pierogi, wierszyk, piosenka, otwieram paczkę i oto są!
Między kredkami, czekoladą a torbą mandarynek (standardowa paczka słodyczowa, któż jej nie dostawał?) ogromniaste fioletowe króliki!
Jakiż zachwyt!
Jaka radość!
Ciągle pamiętam ten kolor!
A to co utkwiło mi najbardziej, to fakt, że wszystkie siostry zawsze układały na oddzielnych szafkach coś w rodzaju wystawki ze wszystkich prezentów wraz ze słodyczami, mimo ryzyka ich pożarcia przez naszego psa, prezenty zawsze leżały razem!
Poza tymi jednymi jedynymi kapciami :)
Kapcie na moich nogach poszły ze mną do łóżka, gdyż ponieważ postanowiłam w nich spać!
Jako jednak grzeczne względnie dziecko nogi w kapicach wystawiłam za łóżko, no bo przecież w kapciach do łóżka się nie wchodzi :)
No i właśnie, gdy rodzice przyszli do pokoju sprawdzić czy wszystkie leżymy już na swoich poduszkach padli ze śmiechu na widok wydyndujących z łóżka fioletowych króli!
Szkoda, że nie da się tak jak zwierzaki, które mogą tą jedną jedyną w roku noc mówić ludzkim głosem, stać się z powrotem na ten jeden jedyny wieczór znów małą dziewczynką z królikami na nogach :)
czwartek, 4 grudnia 2014
Wspomnień czar :)
Nie próżnuję, wciąż karczochuję ;)
Nie jestem w stanie nawet zliczyć, ile już w tym sezonie wydziergałam bombeczek!
Dłubię sobie i rozmyślam świątecznie...
Wspominam jak byłyśmy małe, jak z niecierpliwością wyglądałyśmy pierwszej gwiazdki, by zaraz po jej ujrzeniu pędzić pod choinkę w poszukiwaniu prezentów...
...i jak nie mogłyśmy się doczekać ich rozpakowywania...
...a procedura dobrania się do nich :P trwała w nieskończoność...życzenia, kolacja, aż w końcu wymarzone prezenty! jednak dopiero po tym gdy je "wykupiłyśmy" piosenką lub wierszykiem!
A potem szelest rozrywanego papieru, okrzyki zachwytu :D
Szczęśliwie część tych wspomnień kiedy nieco się zacierają możemy odtworzyć dzięki nagraniom VHS. Ostatnio nawet mój mąż stwierdził, że jeszcze trochę i nie będzie sprzętów, które byłyby w stanie odtworzyć stare wysłużone kasety video. Postanowił więc je przegrać i teraz możemy mieć względną pewność, że zawsze będziemy mogli wrócić do tych beztroskich lat :)
Co lesze smaczki opowiem Wam przy najbliższych maratonowych okazjach :)
Tymczasem przedstawiam moje kolejne kolorowe kuleczki !
Nie jestem w stanie nawet zliczyć, ile już w tym sezonie wydziergałam bombeczek!
Dłubię sobie i rozmyślam świątecznie...
Wspominam jak byłyśmy małe, jak z niecierpliwością wyglądałyśmy pierwszej gwiazdki, by zaraz po jej ujrzeniu pędzić pod choinkę w poszukiwaniu prezentów...
...i jak nie mogłyśmy się doczekać ich rozpakowywania...
...a procedura dobrania się do nich :P trwała w nieskończoność...życzenia, kolacja, aż w końcu wymarzone prezenty! jednak dopiero po tym gdy je "wykupiłyśmy" piosenką lub wierszykiem!
A potem szelest rozrywanego papieru, okrzyki zachwytu :D
Szczęśliwie część tych wspomnień kiedy nieco się zacierają możemy odtworzyć dzięki nagraniom VHS. Ostatnio nawet mój mąż stwierdził, że jeszcze trochę i nie będzie sprzętów, które byłyby w stanie odtworzyć stare wysłużone kasety video. Postanowił więc je przegrać i teraz możemy mieć względną pewność, że zawsze będziemy mogli wrócić do tych beztroskich lat :)
Co lesze smaczki opowiem Wam przy najbliższych maratonowych okazjach :)
Tymczasem przedstawiam moje kolejne kolorowe kuleczki !
środa, 3 grudnia 2014
Tęcza, tęcza cza cza cza...
Już w zeszłym roku upodobałam sobie tęczowe modele...
...kiedy myślę o tęczy od razu przypominają mi się dni dzieciństwa kiedy nosem wklejonym w szybę wypatrywałyśmy razem z siostrami tego magicznego, kolorowego łuku...
...wystarczyły dwie krople deszczu żeby wzbudzić w nas chęć eksplorowania nieba w poszukiwaniu tego tajemniczego, pięknego zjawiska....
...i te ciągnące się zawody....kto zobaczył pierwszy, czyja jest dłuższa, która ma oba końce, "mamo, a widziałaś moją".... wszystkie były nasze...jak w piosence Fasolek, która mimo że upłynęło lat wciąż wywołuje uśmiech na mojej twarzy :)
Bo najlepiej jest przykleić nos do szyby
i wpatrywać się tak bardzo bardzo mocno,
aż pojawi się kraina Niby-Niby,
przecież w deszczu kwiaty i marzenia rosną
deszczu kwiaty i marzenia... deszczu kwiaty i marzenia rosną!
I choć teraz słowo "tęcza" wywołuje wiele negatywnych emocji za sprawą każdy wie czego to jednak dla mnie tęcza to moja kraina Niby-Niby dzieciństwa :)
Stąd umiłowanie do takich oto bombeczek :)
...kiedy myślę o tęczy od razu przypominają mi się dni dzieciństwa kiedy nosem wklejonym w szybę wypatrywałyśmy razem z siostrami tego magicznego, kolorowego łuku...
...wystarczyły dwie krople deszczu żeby wzbudzić w nas chęć eksplorowania nieba w poszukiwaniu tego tajemniczego, pięknego zjawiska....
...i te ciągnące się zawody....kto zobaczył pierwszy, czyja jest dłuższa, która ma oba końce, "mamo, a widziałaś moją".... wszystkie były nasze...jak w piosence Fasolek, która mimo że upłynęło lat wciąż wywołuje uśmiech na mojej twarzy :)
Bo najlepiej jest przykleić nos do szyby
i wpatrywać się tak bardzo bardzo mocno,
aż pojawi się kraina Niby-Niby,
przecież w deszczu kwiaty i marzenia rosną
deszczu kwiaty i marzenia... deszczu kwiaty i marzenia rosną!
I choć teraz słowo "tęcza" wywołuje wiele negatywnych emocji za sprawą każdy wie czego to jednak dla mnie tęcza to moja kraina Niby-Niby dzieciństwa :)
Stąd umiłowanie do takich oto bombeczek :)
wtorek, 2 grudnia 2014
Fuksjowo :)
Fuksjowo-różowo-fioletowo...
Kiedy tak się zastanawiam, które kolory najbardziej lubię wyplatać to stwierdzam, że wszystkie ! :P
O takie jak tu na przykład, czyż nie piękne?
Kiedy tak się zastanawiam, które kolory najbardziej lubię wyplatać to stwierdzam, że wszystkie ! :P
O takie jak tu na przykład, czyż nie piękne?
poniedziałek, 1 grudnia 2014
Brązy...
Było w kolorze więc czas i na bardziej stonowane wykony...
Tego typu kolorystykę upodobał sobie szczególnie np. mój Tato...
kiedy robię brązowe bombeczki myślę sobie o nim :) i jego złotej cierpliwości...
Takiej cierpliwości, przy której siedzenie nad cienkimi małymi szpileczkami godzinami to pikuś :)
Przy takich trzech zakapiorkach jak my byłyśmy to z pewnością ciężko było wytrzymać, a tymczasem Tato nasz, odpukać, szczęśliwie, dobrym zdrowiem się cieszy!
Różnie to z nami bywało, jak to w relacjach tatów z córkami, w szczególności gdy te chcą dorosnąć, a tatusie szczególnie dorastać im nie dają...najważniejsze jednak, żeśmy się nie pozabijali :P podobnie zresztą jak z siostrami, choć padały i takie, o zgrozo, propozycje ("dam Wam noże ..." - kochamy Cię Mamo!)
Na szczęście wszyscy prędzej czy później dorastają i w końcu można powiedzieć, że spoko goście z tych naszych Rodziców!
A co do bombek, to ta którą mój Tato szczególnie sobie upatrzył w sezonie 2013 prezentowała się prawie tak, jak ta po prawej stronie ;)
Tego typu kolorystykę upodobał sobie szczególnie np. mój Tato...
kiedy robię brązowe bombeczki myślę sobie o nim :) i jego złotej cierpliwości...
Takiej cierpliwości, przy której siedzenie nad cienkimi małymi szpileczkami godzinami to pikuś :)
Przy takich trzech zakapiorkach jak my byłyśmy to z pewnością ciężko było wytrzymać, a tymczasem Tato nasz, odpukać, szczęśliwie, dobrym zdrowiem się cieszy!
Różnie to z nami bywało, jak to w relacjach tatów z córkami, w szczególności gdy te chcą dorosnąć, a tatusie szczególnie dorastać im nie dają...najważniejsze jednak, żeśmy się nie pozabijali :P podobnie zresztą jak z siostrami, choć padały i takie, o zgrozo, propozycje ("dam Wam noże ..." - kochamy Cię Mamo!)
Na szczęście wszyscy prędzej czy później dorastają i w końcu można powiedzieć, że spoko goście z tych naszych Rodziców!
A co do bombek, to ta którą mój Tato szczególnie sobie upatrzył w sezonie 2013 prezentowała się prawie tak, jak ta po prawej stronie ;)
Subskrybuj:
Posty (Atom)