Ponownie zanurzyłam się w mojej pasji, jaką jest rękodzieło.
Co za frajda!
Tym razem postanowiłam po raz kolejny, po obrazach z napisami (tutaj) i literkach (o nich też już było), zanurzyć się w dziecięcy świat. (a w tym poście znajdziecie zdjęcie gotowego kącika Pyzki ze wszystkimi dekoracjami).
Dawno, dawno temu... no, może nie aż tak dawno, ale 2-3 miesiące to szmat czasu! wygrzebałam (za absolutny bezcen!) na wyprzedaży amatorskich artykułów malarskich kanwy do malowania. Stwierdziłam bez większego namysłu, że na pewno mi się przydadzą i od powrotu z nimi do domu szukałam na nie pomysłu :) Ramy (a było ich trzy) spoczęły na najwyższej półce regału i czekały cierpliwie, aż znajdę dla nich chwilę. Jak jednak na pewno doskonale wiecie, sam pomysł to nie wszystko. W moim przypadku stale borykam się z problemem braku czasu, braku materiałów (znów musiałam iść "wyżebrać" trochę kleju od pana zajmującego się produkcją notesów w centrum miasta), a także brakiem miejsca, wynikającym z mojej potwornej niechęci do prasowania (na stole stale czeka na mnie pranie, a zabieg ten jest celowy, bo jeśli schowam je do szafy, to nie ogarnę go nigdy! Kłuje więc w oczy co dnia) :P
Dawno, dawno temu... no, może nie aż tak dawno, ale 2-3 miesiące to szmat czasu! wygrzebałam (za absolutny bezcen!) na wyprzedaży amatorskich artykułów malarskich kanwy do malowania. Stwierdziłam bez większego namysłu, że na pewno mi się przydadzą i od powrotu z nimi do domu szukałam na nie pomysłu :) Ramy (a było ich trzy) spoczęły na najwyższej półce regału i czekały cierpliwie, aż znajdę dla nich chwilę. Jak jednak na pewno doskonale wiecie, sam pomysł to nie wszystko. W moim przypadku stale borykam się z problemem braku czasu, braku materiałów (znów musiałam iść "wyżebrać" trochę kleju od pana zajmującego się produkcją notesów w centrum miasta), a także brakiem miejsca, wynikającym z mojej potwornej niechęci do prasowania (na stole stale czeka na mnie pranie, a zabieg ten jest celowy, bo jeśli schowam je do szafy, to nie ogarnę go nigdy! Kłuje więc w oczy co dnia) :P
Kiedy już uporałam się ze wszystkimi powyższymi komplikacjami i zasiadłam do pracy pół nocy minęło mi jak mgnienie oka! Jak zwykle podczas tworzenia wykorzystałam wszelkie 'przydasie' zgromadzone w czasie naszego emigranckiego życia. Na szczęście jestem bardzo oszczędna w kwestii papierów i przechowuję każdy najdrobniejszy ścinek. Zbieram też wszystkie sznurki i tasiemki oraz różnej maści papierowe opakowania. Z namaszczeniem przechowuję nawet kawałek papieru, którym przekładane są czekoladki w pudełku :P
Tak powstała ONA
Pyzulkowa metryczka.
Metryczka, którą wykonałam zawiera ramkę na zdjęcie o wymiarach 9 x 13 cm oraz papierową karuzelkę z owieczkami. Stelaż karuzeli zrobiłam z papierowej wikliny, a owieczki na nią wycinałam baaaardzo ręcznie, nożyczkami do paznokci, gdyż o takich frykasach jak maszynka i wykrojniki do wszelakich kształtów mogę tylko pomarzyć! (podejrzałam więc jedynie szablony w interencie i ochoczo zabrałam się do rysowania owieczek ołówkiem). Kanwę okleiłam kolorowymi papierami, a podpis stanowią piankowe literki pomalowane, uwaga, uwaga!, białą pastą do butów (trzeba sobie jakoś radzić!). Były wściekle fioletowe co absolutnie nie pasowało do mojej koncepcji! Malowanie sprawiło jednak, że wyglądają absolutnie rasowo :)
Owieczki na karuzelce zawierają podpisy ze wszystkimi danymi, które powinny znaleźć się w metryce, a więc czas i miejsce urodzenia oraz wymiary naszego szczęścia :)
Obrazek ten jest wyjątkowy jeszcze z jednego powodu. Mianowicie, motyw owieczek przeniosłam na niego z powodu mobilu zdobiącego łóżeczko córki, który został wykonany specjalnie dla Pyzki przez jej chrzestną matkę.
Jak wiadomo, karuzelka nad jej łóżeczkiem nie będzie wisiała całe życie :) Obrazek będzie więc przypominał także o tej pierwszej zabawce umilającej jej czas spędzony w łóżeczku. Ja do mojej karuzeli zamiast chmurki dołożyłam jednak piątą, czarną, trochę czarną :) owieczkę.
Obrazek ten jest wyjątkowy jeszcze z jednego powodu. Mianowicie, motyw owieczek przeniosłam na niego z powodu mobilu zdobiącego łóżeczko córki, który został wykonany specjalnie dla Pyzki przez jej chrzestną matkę.
Jak wiadomo, karuzelka nad jej łóżeczkiem nie będzie wisiała całe życie :) Obrazek będzie więc przypominał także o tej pierwszej zabawce umilającej jej czas spędzony w łóżeczku. Ja do mojej karuzeli zamiast chmurki dołożyłam jednak piątą, czarną, trochę czarną :) owieczkę.
Oto i moje najnowsze dzieło:
W całej okazałości... |
Póki co Pyzka no fotce jest nieco zakamuflowana, ale wysłałam już do druku zdjęcie, na którym będzie widać ją lepiej :P |
Karuzelka z owieczkami <3 Papier tłoczony w kropki to moja miłość największa!!! Wprost stworzony dla tych owieczek! |
Wiele się u nas ostatnio dzieje i cały czas jestem w tyle z blogiem. Mam tak wiele do opowiedzenia, a tak mało czasu na pisanie... Dlatego też metryczka czekała długo (może nawet miesiąc) na swój wielki dzień - prezentację na blogu. I pewnie poczekałaby jeszcze, gdyby nie konkurs (a właściwie trzy!!!) !
To pierwszy raz, gdy wystawiam moją pracę gdzieś poza moją bezpieczną blogową przestrzenią :) A jak to mówią "jak szaleć to szaleć", więc zgłaszam moje dzieło na trzy wyzwania!
Zatem:
Pracę zgłaszam na:
W pracy wykorzystałam m.in.:
- wstążkę satynową białą,
- taśmę piankową 3D,
- perły samoprzylepne,
- papier metalizowany Majestic,
- dziurkacz ozdobny,
- nożyczki ozdobne,
- taśmę dwustronną samoprzylepną.
Urocza ozodba - fajnie wymyslona i ładnie wykonana. Dziękuję za udział w wyzwaniu na blogu Paper Concept.
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa :)
UsuńMoje nazwisko Baraniak hehehe więc i baranki mnie urzekły. Dziękuję za udział w wyzwaniu Paper Concept
OdpowiedzUsuń:) cieszę się bardzo :)
Usuń3-mam kciuki za zdobycie wysokiego miejsca w konkursach. Metryczka jest urocza,niepowtarzalna,jak najbardziej zgodna z prawdą. pozdrawiam babcia Kasia
OdpowiedzUsuńGenialna! Jeśli tylko mogę coś doradzić, to proszę o większe zdjęcia. Praca jest fantastyczna i fajnie by było, gdyby była bardziej widoczna! Dziękuję za udział w wyzwaniu I like challenges!
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie. Bardzo miło mi :D
UsuńPostaram się coś zaradzić na te zdjęcia :)
uroczy pomysł :-)
OdpowiedzUsuń