Rzadko, a właściwie prawie nigdy, biorę udział w konkursach.
Nie ma znaczenia czy nagrody są rzeczowe czy też pieniężne...
Powodów jest kilka i zależą trochę od charakteru konkursu czy gry...
I tak:
Wszelkie loterie kuponowe, totolotki i inne zdrapki odpadają w przedbiegach! Nie płacę za żadne kupony... Wolę zjeść w to miejsce bułkę z rodzynkami :P To pewna wygrana :) , a nie wyrzucić parę złociszy na kupony, które nigdy nie wygrają (na pewno te zdrapki, które wygrywają samochodód już dawno wyciągnęli z całej puli - moje teorie spiskowe :P ). Ze skreślaniem cyferek podobnie... z rachunku prawdopodobieństwa wynika, że marne szanse na wygraną. A jak zjem w to miejsce lody od Amorino (o których pisałam tutaj) to pewne jak 2 + 2 = 4, że będę zadowolona :)
Konkursy typu 'wymyśl hasło reklamowe' itp. również mnie odstraszają. Podobno jestem pomysłowa i pióro też lekko mi w dłoni leży, ale wymyślanie na zawołanie to zupełnie inna sprawa... To musi być wena, jakiś impuls, a nie twórcze męczarnie!
Z tego nigdy nic dobrego nie wychodzi :P
Z tego nigdy nic dobrego nie wychodzi :P
Jest jeszcze kategoria konkursów, gdzie wystarczy się zgłosić, że chce się wygrać, nic nie trzeba robić, ani płacić, ani recytować...
Dlaczego więc nie tu, spytacie?
Czemu nie spróbować?
Odpowiedź: "rejestracja".
Mam swego rodzaju alergię na tego typu "podpuszczanie" delikwentów. A jeszcze większą na podawanie swoich danych przez internet czy telefon. Adres mail - pół biedy... Ale numer telefonu, adres zamieszkania, a może jeszcze rozmiar buta??!!
Gruba przesada!
Tak, wiem, żeby wygrać trzeba grać...
W takim razie ja nie chcę wygrywać :P
Nie kosztem tony spamu na mojej poczcie, miliona sms-ów o treści "zadzwoń teraz" itd..., kilogramów śmieci w skrzynce pocztowej! Nie mogę dogrzebać się potem na poczcie elektronicznej do prawdziwych wiadomości, telefon "pika" co 10 minut z bzdurnymi smsami i budzi Pyzę (grrrrrr) albo zwyczajnie mnie wnerwia odrywając od ważnych rzeczy (jak pisanie bloga :) ), a skrzynka pocztowa pęka w szwach, nie wspominając o biednym listonoszu, który targa ze sobą tą zaadresowaną na mnie makulaturę :(
Nie lubię tego!
I dlatego nie gram ;)
A jednak wygrałam :D
Jak to się stało?!
CUD :)
To najlepsze wyjaśnienie tej sytuacji :P
A tak serio...
Z racji mojego rękodzielnictwa, nieco aktualnie wygasłego (choć pisanie bloga to też rękodzieło...chyba...w końcu rękami piszę :P), ale jednak wciąż ukochanego - stale o nim myślę i w głowie układam koncepcje na nowe wytwory... także tego... o czym to ja pisałam ?? :P
Aaaaa... jako rękodzielnik dopisałam się do kilku, a może nawet kilkunastu grup na facebooku, które gromadzą mi podobnych ludzików z pasją :) Tym sposobem każdego dnia oglądam wiele pięknych, ręcznie wykonanych rzeczy... z tkanin, papieru, włóczek, drewna, kolorowych koralików i sama nie wiem czego jeszcze... I zwykle chciałabym mieć je wszystkie!!!
Tak, w czeluściach facebooka, natrafiłam na profil Baśka w krainie handmade. Zakochałam się w jej wykonach bez pamięci i postanowiłam śledzić jej poczynania.
Pani Baśka zauroczyła mnie filcowymi pacynkami zimowymi, naprawdę świetnymi! ! !
Pani Baśka zauroczyła mnie filcowymi pacynkami zimowymi, naprawdę świetnymi! ! !
Zimowe pacynki; foto ze strony Baśki na facebooku; tutaj link do foto |
A nie mówiłam? :)
Pacynki zimowe - cudne!
Jakaż więc była moja radość, gdy Pani Baśka ogłosiła "Pacynkową Rozdawajkę"!
Pani Baśka nie chciała znać mojej wagi, ulubionego koloru i adresu :P
Wystarczyło wymyślić propozycję wymarzonych pacynek i zgłosić swoją chęć udziału w konkursie.
Tak też uczyniłam!
Zaproponowanie bohaterów kolejnej zgrai pacynek nie było dla mnie wyzwaniem, bo ostatnio po głowie cały czas chodzą mi wspomnienia bajek z dzieciństwa, a w tym ulubionych Muminków i tego też dotyczyło moje zgłoszenie :)
A potem pozostało już tylko czekać...
Nie powiem, że cierpliwie, bo straszliwie podobały mi się zimowe cudaki i marzyłam o moich własnych (yyy..znaczy się dla córki oczywiście :P ) pacynkach :)
Iiiii...
Wygrałam!!!
Wygraaaaaaaaałam :)
WYGRAŁAM!!!!!!!!!!!
Pierwszy raz w życiu!
Pani Baśka wylosowała właśnie mnie!
A tym samym swoje wyzwanie - wykonanie Małej Mi, Ryjka, Muminka, Włóczykija i Panny Migotki.
Muszę przyznać, że efekty pracy Pani Baśki przeszły moje oczekiwania :)
Spodziewałam się pięknych stworków, bo profil Pani Baśki mówi sam za
siebie, ale moje Muminki są najpiękniejsze na świecie! Jest nawet Buka,
która była dla mnie super niespodzianką! ! !
Foto ze strony Baśki na facebooku; tutaj link do foto |
Czyż nie fantastyczne???
Wykonane z dbałością o każdy szczegół!
Panna Migotka z bransoletką na kostce, a Włóczykij z piórkiem w... kapeluszu :P !
Wszystko jak trzeba!
Morze cierpliwości!
Ogrom dokładności!
Rozpływam się z zachwytu!
A zabawy nimi to wspaniała frajda dla całej rodziny!
Szkoda, że zdjęcia nie mogą oddać dźwięków, bo Pyzka cudnie okazuje swoją radość :)
Muminkowo nam...
Za co serdecznie Pani Baśce jeszcze raz dziękujemy!!!
Muminkowo nam...
Za co serdecznie Pani Baśce jeszcze raz dziękujemy!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz