wtorek, 23 maja 2017

Co się czyta w Brykusiowie?

Dziś spóźniony post z okazji światowego dnia książki.
Dlaczego nie pisałam o tym 23 kwietnia?
A no dlatego, że w Brykusiowie dzień książki jest codziennie ;P
Zamiłowanie do książek (o którym już kiedyś pisałam) na szczęście Pyzce nie mija :)


A zatem 23 kwietnia, czy 23 maja to tak samo dobre dni by świętować, by o tym pisać, a przede wszystkim by CZYTAĆ!!!

Świętujemy więc i CZYTAMY  :D

Pan Mąż śmieje się, że półki w pyzkowym pokoju wyglądają jak biblioteka. A mnie to bardzo cieszy! Mamy całkiem pokaźny zbiór dziecięcej literatury i wspaniałą czytelnię, a kolejne książki do czytania zawsze pod ręką ;) 

Przyznam szczerze, że ostatnio nawet trochę zaczęło mnie to zaczytanie pyzkowe męczyć, bo następujące po sobie czytelnicze sesje przerywane jedynie  krótkimi epizodami z puzzlami totalnie mnie usypiają. Nie dość, że pogoda była jaka była, nie dość, że mój lokator siłą niemalże domaga się większych dawek snu dla nas obojga, to jeszcze Pyzka serwuje mi siódmy odczyt "Duszków, stworków i potworków" D. Gellner. Absolutnie fantastyczna pozycja w naszym księgozbiorze, jak wszystkie z resztą tej autorki, ale jak to z nowymi książkami bywa - Pyzka nie daje jej ani mi odetchnąć... "jeś raz" (czyt. 'jeszcze raz').

Jednak, choć czasem proszę ją i namawiam, byśmy zbudowały coś z klocków (chociaż to woli robić z tatą) czy ustawiły wieżę, to cieszy mnie przeogromnie jej zamiłowanie do książek i mam nadzieję, że jej to nie przejdzie. Z całą pewnością mamy z Panem Mężem w tym względzie spore pole do popisu, by tę miłość do książek w niej rozwijać, a co ważniejsze, by przypadkiem jej nie zabić!
Uzupełniam więc skrupulatnie naszą biblioteczkę malucha o coraz to nowe pozycje. Wertuję blogi w poszukiwaniu perełek i portale aukcyjne, by nie zrujnować domowego budżetu, a potem już tylko czytam, czytam, czytam, zawsze gdy Pyzka zapragnie!

Aktualnie na tapecie, poza wyżej wymienionymi "Duszkami...", mamy m.in. rewelacyjne "Liczypieski" (kocham!!!) i "Szopięta" (bardziej kocha Pyzka!!!) Ewy Kozyry-Pawlak, "Uśmiech dla Żabki" (drzemka się bez tego nie odbędzie) Przemysława Wechterowicza, ale też uroczo rymowane "Całuski i Buziaczki" (każdorazowo okraszone buziakami między nami :D) Agnieszki Frączek czy "Kocham Cię!", również tej autorki. Nie mogę tu też nie wspomnieć o książeczce, która absolutnie podbiła serce Pyzki, czyli "Miłość" A. Desbordes (- Co czytamy? - Abelab (czyt. Archibald)).
Znamy je, uwielbiamy i codziennie czytamy, co nie znaczy wcale, że innymi pogardzamy...

Z hitową (jeszcze z mojego dzieciństwa) książką "z dziurami"
Śniadanko - nasza ulubiona p. Gellner
Pasiaki :)
Adasiek też przejawia zamiłowanie do literatury - wyraźnie "nastawia ucha" i wierci się, by mieć jak najlepszą pozycję do odsłuchu czytanki ;)
Historyjka o Franklinie, czyli sposobimy się na przybycie dzidziusia :D
A Wy co polecicie dla tak zaczytanego dwulatka?
Dzień Dziecka za pasem, mam więc pretekst do kolejnych książkowych zakupów :P
Czekam na propozycje ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz