Tak właśnie :)
Kolejna wiosna i nowy kapelutek :D
Gdy zobaczyłam go w sklepie od razu się zakochałam!
Jak szczerze wyznałam Pan Mężowi "zawsze o takim marzyłam"...
Kapelusz ubiegłoroczny (a w zasadzie sprzed dwóch sezonów, nabytek odpustowy:) ) mocno już pomięty, jakiś taki 'znieświeżony', przykurzony, przemęczony... Nie mogę powiedzieć - mocno się wysłużył! Blisko 6 miesięcy w nim pomykałam!! I pewnie jeszcze zdarzy mi się go przywdziać... Jednak ten nowy...
Ach...
Skradł moje serce!
Wobec takiego wyznania Pan Mąż nie mógł pozostać obojętny i z okazji "bez okazji", w pierwszy prawdziwie gorący weekend tej wiosny sprawił mi tenże uroczy kapelutek!
I tak narodziła się nowa świecka tradycja :P
Kolejny kapelusz od Pana Męża :)
Dziękuję!!!
Jest cudny!
A przed nim dłuuugi i ciężki sezon kapeluszowy...
W co bym się nie ubrała - do wszystkiego zawsze mi będzie pasował :)
W trampkach czy pantofelkach, w szortach czy w sukience - tak czy siak w kapeluszu na głowie!
Rano czy wieczorem, na cmentarzu, plaży czy w środku miasta - schowana pod daszkiem nowego kapelutka :)
Gdzie bym się nie wybierała - wszędzie będzie mi towarzyszył...
Musi, bo w tych upałach bez nakrycia głowy ani rusz!
Nigdy nie byłam "czapkowa" i jak zły sen wspominam nagabywanie rodziców do noszenia nakryć głowy w upalne dni.
Jak to jednak mawiają: tylko krowa nie zmienia zdania :) , a także : mama ma zawsze rację!
Do tego się dorasta i widać ja właśnie dorosłam!
Przedstawiam zatem moje topowe nakrycie głowy na lato 2016 :D
Tadam:
Foto z majówki 2015 (choć tu trochę przed majówką!) dostępne tutaj :) |
A tu widok z przodu :D |
Nowy nabytek przypadł do gustu także naszej Pyzce.
Uciechy było co niemiara...
Myślę, że rośnie nam kolejna fanka kapeluszy!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz