Od dłuższego już czasu zaczytuję się w najróżniejszych blogach... O gadżetach, dzieciach, turystyce, pomysłach na nudę... O wszystkim co mnie interesuje :-)
O blogu Mamawdomu.pl wspominałam Wam już przy okazji wygranego konkursu z lalką :) Nadal jestem wierną czytelniczką bloga, a dzięki kilku kliknięciom tu i tam wszelkie newsy z niego wyświetlają się na ekranie mojego komputera samoistnie co zdecydowanie ułatwia życie... Tak właśnie trafiłam na cykl Mamywdomu, która postanowiła sprawdzać czy proponowane w czeluściach internetu instrukcje "zrób to sam" nie są przypadkiem tzw. picem na wodę. Jeśli zajrzycie na jej blog, przekonacie się, że nie wszystko, co w sieci wygląda na banalne do wykonania, jest faktycznie możliwe do osiągnięcia. Kiedy jednak zobaczyłam, że, według autorki bloga, instrukcje na wykonanie papierowej lampy 'Loomi Globe' są uczciwe, i że udało jej się wykonać takie dzieło zapaliłam się jak nigdy!
Dawno już nie miałam w rekach papieru, więc długo się nie zastanawiałam...
Wszystko co potrzebujecie wiedzieć, by zrobić taką lampę znajdziecie u Mamawdomu tutaj: Pogromcy pinów: #2 Loomi globe, czyli lampa z papieru
Wszystko co potrzebujecie wiedzieć, by zrobić taką lampę znajdziecie u Mamawdomu tutaj: Pogromcy pinów: #2 Loomi globe, czyli lampa z papieru
Choć według instrukcji nie miałam wszystkich potrzebnych mi składników, postanowiłam spróbować. Nic to, że nie mogłam wydrukować sobie szablonów. Długo się nie namyślając włączyłam widok pełnoekranowy na moim laptopiku i już po chwili miałam na kartce kalkę szablonu udostępnionego przez autorkę. Teraz pozostało "tylko" odrysować go 30 razy, a potem 30 razy wyciąć... Pikuś! Po 4 sztuce zaczęłam kombinować nad przyspieszeniem, ale niestety nie było to możliwe. Mamawdomu wycięła swoje kartoniki w 56 minut... mi malowanki i wycinanki zajęły jakieś dwie godziny. W końcu jednak wszystko co potrzebne, było gotowe. Zabrałam się zatem do składania. Korzystając z porady doświadczonej już w tym boju blogerki, by przyjrzeć się kartonikom, co ułatwi prawidłowe składanie, dopatrzyłam się wskazanych różnic i zorientowałam elementy w dobrą stronę. Wyglądało na to, że musi się udać. Jednego niestety nie przewidziałam... Naprężenia kartoników wykonanych z grubego papieru są tak duże, że stosując papier o różnej gramaturze twardsze kartki rwały te cieńsze :( Może i mogłam to przewidzieć, nie mogłam jednak temu zapobiec. Nawet gdybym wymyśliła wcześniej, że tak się stanie, pomimo braku odpowiednich materiałów, i tak podjęłabym się wykonania tej lampy! Jak już sobie coś obmyślę to nie ma 'zmiłuj'. Chyba to już tęsknota za papierem dała o sobie znać :P
Przy kolejnej próbie użyję papieru jednakowej gramatury, jednak tutaj "jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma" :) Wykorzystałam w sumie 3 rodzaje papieru, od bardzo grubego kartonu (300 g/m2) do takiego 'ledwo-ledwo' bloku technicznego. Do tego jakieś 6 kolorów, od białego, przez kremowy i żółty aż do pomarańczowego w 2 odcieniach plus jeden papier w drobne białe kwiatki...
Kartoniki były wycięte, mimo wszystko jeszcze nie do końca zniszczone, a więc działałam dalej... Ja się tak łatwo nie poddaję! Zanim cała moja praca wycinankowa poszła na marne rozłożyłam wszystkie elementy i zaczęłam składać je od nowa w taki sposób, by miejsca, gdzie papier najbardziej się napręża były wykonane z takich samych kawałków. Trochę to trwało, ale ostatecznie się udało, a efekt przeszedł moje najśmielsze oczekiwania!
Przy kolejnej próbie użyję papieru jednakowej gramatury, jednak tutaj "jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma" :) Wykorzystałam w sumie 3 rodzaje papieru, od bardzo grubego kartonu (300 g/m2) do takiego 'ledwo-ledwo' bloku technicznego. Do tego jakieś 6 kolorów, od białego, przez kremowy i żółty aż do pomarańczowego w 2 odcieniach plus jeden papier w drobne białe kwiatki...
Kartoniki były wycięte, mimo wszystko jeszcze nie do końca zniszczone, a więc działałam dalej... Ja się tak łatwo nie poddaję! Zanim cała moja praca wycinankowa poszła na marne rozłożyłam wszystkie elementy i zaczęłam składać je od nowa w taki sposób, by miejsca, gdzie papier najbardziej się napręża były wykonane z takich samych kawałków. Trochę to trwało, ale ostatecznie się udało, a efekt przeszedł moje najśmielsze oczekiwania!
Nie sądziłam, że mi się uda, a tu taka niespodzianka :D
Choć nie obmyśliłam wcześniej miejsca na nową lampę i nie spodziewałam się, że będzie aż tak duża szybko znalazłam dla niej miejsce. Ten specyficzny abażur nałożyłam na jedno z ramion naszej salonowej lampy. Tym sposobem stres Pana Męża związany z ewentualnym podpaleniem domu na drodze kontaktu żarówki z papierem został zniwelowany do zera, bo abażur opiera się na oryginalnej osłonce żarówki :)
Dobra, dość już gadania. Przed Wami moja pierwsza i na pewno nie ostatnia lampa 'Loomi Globe' w całej krasie.
Chociaż ani to moje kolory, ani stylistyka z tymi kwiatkami, to nic a nic tego nie widać, gdy jest zapalona :) A kiedy jest zgaszona, w związku z tym, że kolorami skierowałam ją w stronę ściany, praktycznie nie rzuca się w oczy...
Dobra, dość już gadania. Przed Wami moja pierwsza i na pewno nie ostatnia lampa 'Loomi Globe' w całej krasie.
Chociaż ani to moje kolory, ani stylistyka z tymi kwiatkami, to nic a nic tego nie widać, gdy jest zapalona :) A kiedy jest zgaszona, w związku z tym, że kolorami skierowałam ją w stronę ściany, praktycznie nie rzuca się w oczy...
Teraz i Ty możesz mieć taką:)
Polecam :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz