środa, 6 lipca 2016

Marsylia po raz drugi!

Rok po pierwszej wizycie w drugim co do wielkości mieście Francji wybraliśmy się tam ponownie, by sprawdzić m.in. na jakim etapie są przygotowania do EURO :) 
W temacie mistrzostw nie zauważyliśmy jednak niczego nadzwyczajnego... 
Co zaś się tyczy Marsylii znów mnie zachwyciła.
Nauczeni doświadczeniem z poprzedniego razu (o poprzedniej wycieczce możecie przeczytać tutaj) podczas tego pobytu wyjątkowo nie udaliśmy się na początku do informacji turystycznej... w końcu znaliśmy już trasę i najciekawsze jej punkty. 
Choć spacerowaliśmy "utartymi szlakami" mogę powiedzieć, że odkryłam Marsylię na nowo. I myślę, że przy kolejnej wizycie, bo prawdopodobnie będzie takowa, znów znajdę coś co mnie zauroczy :)

Jak w roku ubiegłym tak i teraz zaczęliśmy od katedry Notre Dame, skąd rozpościera się wspaniały widok na całą Marsylię.
W samej katedrze nie robiłam zdjęć, bo nie jestem fanką tego typu pamiątek. Uważam, że atrakcje z tego gatunku trzeba oglądać na własne oczy :) Mogę tylko napisać, że jest piękna, a żadna fotografia nie odda tego efektu. 
Po powrocie "na poziom morza" ruszyliśmy w miasto...
Mural, których w całym mieście znaleźć można całkiem sporo
Okna, pranie, okna... to co lubię najbardziej :D

Mała rozgrzewka przed EURO - boisko w sąsiedztwie katedry La Major
A tu fotka z cyklu rok temu i dziś:
Kto znajdzie trzy różnice ?
Mogę podpowiedzieć :)
1. Inny kapelusz :P

Tym razem nie przepłynęliśmy łódką na drugą stronę portu co zaowocowało dokładnym zwiedzaniem straganów, na które poprzednio nie miałam już siły... Męska część wycieczki była "zachwycona", ale nie mogłam oderwać wzroku od kolorowych kramików z dobrami wszelakimi i przejście ich alejką zajęło nam trochę czasu. Z resztą sami zobaczcie:


Czyż nie są urocze?!
Najgorsze, że spacerując w takich miejscach okazuje się, że absolutnie wszystko jest mi potrzebne :P

To był bardzo udany dzień.
Nadal jednak pozostaje mi pewny niedosyt związany z tym miastem. Po raz kolejny nie udało nam się wybrać na wyspę If... Poprzednim razem nie sprzyjała nam informacja turystyczna (a raczej w tym przypadku dezinformacja). Teraz zmęczenie i pogoda skutecznie zniechęciły nas do wyprawy przez wodę. Ale nic straconego...  Jak to mówią "do trzech razy sztuka".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz