Jak ostatnio pisałam, okres Bożego Narodzenia trwa w kościele katolickim do 2 lutego, kiedy to obchodzi się Święto Ofiarowania Pańskiego. Czy to znaczy, że po tym dniu wszelkie ślady minionych świąt znikają z domu?
Jeśli chodzi o mnie...
(i znów mogę to powiedzieć :D )...
Gdy byłam małą dziewczynką, jak każde dziecko chciałam zatrzymać choinkę na cały rok i za każdym razem, gdy nadchodził czas rozstania, błagałyśmy z siostrami o jeszcze jeden dzień łaski dla drzewka. Inna sprawa, że jej rozbieranie, podobnie jak i przystrajanie, które należało do nas, nie było już tak świetną zabawą...
Z tego co pamiętam terminem granicznym był u nas koniec karnawału, o ile oczywiście wcześniej drzewko nie rozsypało się, bo wówczas bombki spadały same i trzeba było ogarnąć ten bałagan wcześniej. Zdarzało się też, że choinka "czekała" na księdza z kolędą i zaraz po jego wizycie żegnała się z naszym domostwem. Dziś gości w domu już krócej, bo nie ma już dzieciarni, która ją obroni, a jedynie pies, który przyspiesza jej smutny koniec...
Na karteczkach, które wyprodukowałam choineczki pozostaną jednak dużo dłużej (tak długo, jak pozwoli im na to klej :)
Dziś, w ostatniej porcji kartek świątecznych prezentuje Wam wykony z zastosowaniem korka, ekologicznego papieru, sznurka i cekinów. Dodatkowo, na jednej z kartek zagościł element dekoracyjny w postaci papierowych gwiazdek...
Gwiazdek, których nie może zabraknąć w naszym domu na świątecznej choince...
Gwiazdek, bez których święta się nie odbędą...
Nie ma roku, bym nie zrobiła choć jednej...
Może nie być śniegu, może nie być mrozu, może nie być karpia, ani nawet Mikołaja, ale gwiazdki muszą być!
Gdy byłam małą dziewczynką...nauczył mnie robić je mój Tata. Pamiętam, jak z podziwem patrzyłam na jego zmęczone pracą lecz zwinne palce, które zaginały paski papieru w tą i z powrotem czyniąc te małe cudeńka! Wydawało mi się to wtedy arcytrudną sztuką! Tato cierpliwie wycinał z nami paski i poprawiał każdy nasz zdezelowany wykon. Z czasem nauczyłam się jednak mniej więcej (co roku, gdy je robię mam te same rozterki na tym samym etapie i tak już pewnie pozostanie...) je składać i uzbierałam w domu już całkiem pokaźne pudełko choinkowych zawieszek z gwiazdkami w różnych kolorach. Teraz co roku pielęgnuję tą tradycję gwiazdkową, by za kilka lat nauczyć Pyzkę tej ciekawej, papierowej układanki...
Mam nadzieję, że widok ostatnich tegorocznych (a właściwie już zeszłorocznych), świątecznych kartek wywoła uśmiech na Waszych twarzach choć w połowie tak promienny jak ten, ujrzany przeze mnie na twarzy Taty, gdy zobaczył kartkę z gwiazdkami ("Nie zapomniałaś?" - "NIE" !!! ...I mam nadzieję nigdy nie zapomnieć <3 ).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz