środa, 20 stycznia 2016

Choinko zostań wśród nas :)

Jako, że okres bożonarodzeniowy trwa aż do 2 lutego (przy czym, sprawdzając tą informację nie dowiedziałam się ostatecznie czy jest to ostatni dzień śpiewania kolęd czy też pierwszy po świętach już bez nich...) w Brykusiowie nadal świąteczna atmosfera :)

A jak święta to choinka...
Dla dzieciarni choinka to zawsze mega atrakcja!
Pamiętam jak co roku nie mogłyśmy doczekać się jej ubierania :)
A rodzice wykorzystywali tą naszą niecierpliwość i zawsze powtarzali, że choinkę zaprasza się do domu dopiero, gdy jest już gotowy na święta, czyli wysprzątany i wychuchany...
Poprawiałyśmy więc w nieskończoność nasze porządki w pokojach, by w końcu, w Wigilię rano móc powitać JĄ! Zielonego gościa :)
Koniecznie żywego!
Pachnącego lasem, świętami...
Sprytnie to całkiem wymyślili Ci nasi rodzice... w miarę możliwości mobilizowało nas to do sprzątania i pomocy, a z drugiej strony, w Wigilię, gdy cała energia skupiała się w kuchni, między garnkami, rybami i pierogami, trzy małe rozrabiary były zajęte na kilka ładnych godzin ubieraniem choinki :)  Standardowo, co kilka minut potrzebowałyśmy rozjemcy, w której to roli świetnie odnajdywał się Tato, bo każda chciała wieszać najładniejsze, "swoje" bombki, w najlepszym miejscu... Standardowo także po całym tym przedsięwzięciu domowy zapas choinkowych ozdób nieco się uszczuplał :P Zabawa jednak była przednia!
Teraz, gdy jesteśmy już dorosłe, rodzice co rok odgrażają się, że choinki nie będzie... bo miejsca mało..., bo pies..., bo się sypie..., bo nie ma komu ubierać... Ostatecznie jednak, co roku, w ostatniej chwili Tato przywozi cudne drzewko (doprawdy nie wiem jak on to robi! Zawsze jest najzgrabniejsze ze wszystkich!!). W tym roku przeszedł samego siebie i dowiózł je na samą prawie kolację! Mimo to udał się ją przystroić na czas... 
Niestety, nie mogłam ubierać jej razem z siostrami, jak za dawnych, dziecinnych lat... Siostra zostawiła jednak dla każdej z nas po jednej, ulubionej przed laty bombce, które powiesiłyśmy razem podczas kolacji (nie obyło się oczywiście bez sprzeczki o miejsce na choince...pewne rzeczy się nie zmieniają!).
I to by było na tyle wspomnień...

Poniżej kolejna porcja karteczek z moimi wariacjami na temat choinki :)
(nieustające "SORRY" za jakość zdjęć!!)


 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz