czwartek, 20 października 2016

La Ciotat - który to już raz?

Trudno to zliczyć :)
Trzeci czy czwarty?
(tutaj i tutaj o poprzednich razach :) )
Niesamowite, że za każdym razem znajdujemy coś nowego, co nas zachwyca!

Choć weekend  spędzony w La Ciotat w połowie września nie był najszczęśliwszy pogodowo, bo wiało okrutnie i o plażowaniu i kąpaniu nie mogło być mowy, to i tak zawsze miło jest pospacerować nadmorskim bulwarem, napić się kawy w portowej kawiarence i odetchnąć morskim powietrzem :)
 
 

Ciekawi, co też porabialiśmy w La Ciotat tym razem? 
Co nas tym razem urzekło? 
Były zabawy na świeżym powietrzu, na jednym z najfajniejszych placów zabaw jaki widziałam (fotki stamtąd pokazałam Wam w poście o zabawie).
Były przejażdżki na karuzeli :)
Było w końcu, krótkie bo krótkie, ale jednak, wygrzewanie się na słońcu :D
  

I choć nie zapowiadało się na więcej to jednak było coś więcej :D
Zwiedziliśmy pobliski Parc du Mugel.
Park znajduje się w zachodniej części miasta, tuż za portem i jest częścią parku krajobrazowego Calanques. Pierwszy wypad tam okazał się niewypałem, gdyż park, z powodu silnego wiatru, był zamknięty. To nie pierwszy raz, gdy coś jest wyłączone ze zwiedzania z powodu warunków atmosferycznych i w sumie przy tym ciągłym mistralu chyba zdążyliśmy się do tego przyzwyczaić, więc nie można tu mówić o jakimś wielkim zawodzie. Nie daliśmy jednak za wygraną i następnego dnia, gdy wiatr nieco zelżał (o jakieś 1,5 km/h :P) znów zawitaliśmy do bram parku.
Otwarte :D
Byliśmy prawie pierwszymi i prawie jedynymi zwiedzającymi...
  
    
 
Park jest ogromny. Położony jest na niewielkim wzniesieniu, tuż przy potężnych wzgórzach tak dobrze widocznych z La Ciotat. 
Jak na prawdziwy park przystało jest tu wszystko: teren do piknikowania, plac zabaw, fontanny, rośliny egzotyczne, zioła, kwiaty... a wszystko to oczywiście wspaniałe i czarujące.
   
   
    
 

Jest nawet bambusowy las!!
   

Z pewnością w parku Mugel można zmitrężyć calutki dzień. My nie mieliśmy jednak tyle czasu :( Ruszyliśmy zatem podziwiać tutejsze fiordy z dostępnych w parku tarasów widokowych.
Trasa na taras widokowy była stroma i wiodła pomiędzy masywami. Choć wspinaczka z Pyzką na brzuchu nie należała do najłatwiejszych (14 miesięcy po ciąży osiągnęłyśmy wspólnie znów tą samą masę...) to widok zrekompensował cały trud :) A do tego jaka satysfakcja!
Dałam radę :D
 
 
 

Jak się okazało wzniesienia widoczne z miasta, wyglądające jak lita skała, to w rzeczywistości masywy utworzone z otoczaków i błota! Niesamowite... Te góry są ogromne, a gdy stoi się u ich podnóża gołym okiem widać tworzące je kamienie!
Krajobrazy z parku Mugel zapierają dech w piersiach. 
Tego nie da się opisać, to trzeba zobaczyć!
 
 
 

 

Taki właśnie jest park Mugel w La Ciotat widziany naszymi oczami :)
Piękne miejsce!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz