środa, 3 grudnia 2014

Tęcza, tęcza cza cza cza...

Już w zeszłym roku upodobałam sobie tęczowe modele...

...kiedy myślę o tęczy od razu przypominają mi się dni dzieciństwa kiedy  nosem wklejonym w szybę wypatrywałyśmy razem z siostrami tego magicznego, kolorowego łuku...
...wystarczyły dwie krople deszczu żeby wzbudzić w nas chęć eksplorowania nieba w poszukiwaniu tego tajemniczego, pięknego zjawiska....
...i te ciągnące się zawody....kto zobaczył pierwszy, czyja jest dłuższa, która ma oba końce, "mamo, a widziałaś moją".... wszystkie były nasze...jak w piosence Fasolek, która mimo że upłynęło lat wciąż wywołuje uśmiech na mojej twarzy :)

Bo najlepiej jest przykleić nos do szyby
i wpatrywać się tak bardzo bardzo mocno,
aż pojawi się kraina Niby-Niby,
przecież w deszczu kwiaty i marzenia rosną
deszczu kwiaty i marzenia... deszczu kwiaty i marzenia rosną!


I choć teraz słowo "tęcza" wywołuje wiele negatywnych emocji za sprawą każdy wie czego to jednak dla mnie tęcza to moja kraina Niby-Niby dzieciństwa :)

Stąd umiłowanie do takich oto bombeczek :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz