poniedziałek, 1 grudnia 2014

Brązy...

Było w kolorze więc czas i na bardziej stonowane wykony...

Tego typu kolorystykę upodobał sobie szczególnie np. mój Tato...

kiedy robię brązowe bombeczki myślę sobie o nim :) i jego złotej cierpliwości...
Takiej cierpliwości, przy której siedzenie nad cienkimi małymi szpileczkami godzinami to pikuś :)
 Przy takich trzech zakapiorkach jak my byłyśmy to z pewnością ciężko było wytrzymać, a tymczasem Tato nasz, odpukać, szczęśliwie, dobrym zdrowiem się cieszy!

Różnie to z nami bywało, jak to w relacjach tatów z córkami, w szczególności gdy te chcą dorosnąć, a tatusie szczególnie dorastać im nie dają...najważniejsze jednak, żeśmy się nie pozabijali :P podobnie zresztą jak z siostrami, choć padały i takie, o zgrozo, propozycje ("dam Wam noże ..." - kochamy Cię Mamo!)

Na szczęście wszyscy prędzej czy później dorastają i w końcu można powiedzieć, że spoko goście z tych naszych Rodziców!

A co do bombek, to ta którą mój Tato szczególnie sobie upatrzył w sezonie 2013 prezentowała się prawie tak, jak ta po prawej stronie ;)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz