środa, 29 kwietnia 2015

Po angielsku - czemu nie??

Dziś z cyklu moje zdolności językowe :-)

Kiedy rozmawialiśmy między sobą, z rodzicami czy znajomymi o przyjeździe wiadomo było, że "przyjeżdżamy na święta". Przecież każdy i tak wie o co chodzi!
W Polsce z resztą wszelkie święta to "święta"...
Święta Bożego Narodzenia, Wielkanocne, Święto Zmarłych, same święta...

Przyjeżdżamy, a raczej przylatujemy...
Jako, że przed podróżą do Polski miałam jeszcze 'randez-vous' z moją super świetną, bo mówiącą 'little bit' po angielsku, Panią doktor postanowiłam upewnić się czy taka wycieczka samolotem jest na pewno bezpieczna.
Poszło mi lepiej niż świetnie ;-)

Myślę: Święta, mówię: Christmas :D
Mina Pani doktor: bezcenna...
Mało jej oczy nie wypadły!!!
Jak to możliwe, że się pacjent w marcu pyta czy może lecieć na 'Christmas' do Polski ??!!
Ledwo zebrała szczękę z podłogi, upewniła się, że powiedziałam co powiedziałam, po czym uprzejmie zapytała kiedy chcę lecieć na te 'christmas'.
Pomyślałam sobie, że całkiem jest niemądra...
Rozumiem, że może być niewierząca, ale takich ilości czekoladowych króliczków, jajeczek i kurczaczków w sklepach nie da się raczej nie zauważyć... Każdy się połapie, że to jakieś święto :P
Oczywiście...
Po krótkiej wymianie zdań okazało się, że jeśli ktoś jest niemądry to z całą pewnością jestem to ja!
Nie mam bladego pojęcia jak mogłam się tak głupio pomylić!
Bezmyślność - to jedyne wytłumaczenie! 
Przez chwilę przed wizytą planowałam nawet powiedzieć nazwę tego święta po francusku, choć z pewnością pokaleczyłabym ją okrutnie... No, ale skoro Pani doktor rozumie po angielsku to ją uraczyłam moimi zdolnościami!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz