Piszę tu ostatnio zdecydowanie rzadziej... Nie znaczy to jednak, że u nas nie słychać!
Dzieje się, dzieje!
Jak już mogliście tu przeczytać, wiele naszej życiowej energii pochłonęła walka z intruzami w naszym domu.
A co poza tym?
Korzystamy z pięknej pogody, spacerujemy i cieszymy się życiem!
Miejsce, w którym jesteśmy zdecydowanie temu sprzyja!
W końcu upały tak nie doskwierają - dla tubylców jesień, a dla nas tak jakby polski przełom maja i czerwca :) Jednym słowem : MARZENIE!
Do tego miasto oferuje stale jakieś rozrywki !
To zadziwiające, że w tak niedużym w sumie mieście tyle się dzieje!
Z dużą zaległością dziś opowiem Wam o święcie wyzwolenia Avignon :)
Obchodzone jest ono 25 sierpnia, w rocznicę wyzwolenia miasta spod niemieckiej i włoskiej okupacji.
Avignończycy bardzo hucznie obchodzą ten dzień!
Bardziej nawet niż Święto Narodowe Francji - rocznicę wybuchu Rewolucji Francuskiej, obchodzoną 14 lipca!
No właśnie!
To mnie zadziwiło...
Choć w lipcu byłam uziemiona pogodą i wielgachnym brzucholem liczyłam bardzo na rozrywkę...
I bynajmniej nie myślę tu o porodzie :P
Wręcz przeciwnie!
Mimo, że z powodu upałów od początku lipca modliłam się o szybsze rozwiązanie zawsze uwzględniałam "za wyjątkiem 14 lipca" w obawie o puste szpitale bądź rozimprezowaną ich załogę!
Miałam nadzieję, że 14 lipca pooglądamy sobie francuską fetę oraz wieczorny pokaz sztucznych ogni, z których tak słynie w świecie to święto!
Niestety, nic z tych rzeczy!
"Guzik z pętelką"!
Nie było fajerwerków !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! ani nawet żadnego nadzwyczajnego "szoł".
Jeśli coś w mieście zadziało się z tej okazji to z pewnością zaginęło w festiwalowym bałaganie. Zdaje się, że tu, w Avignon, najważniejszy był teatr, a nie rewolucja... Nie udało mi się zaobserwować, żeby tubylcy specjalnie celebrowali ten dzień... Poza wolnym od pracy oczywiście!
Kiedy już dawno zapomniałam o 14 lipca dowiedzieliśmy się nagle, że w Avignon 25 sierpnia obchodzone jest święto wyzwolenia... I dlatego 14 lipca nie było fajerwerków! Oszczędnościowa opcja jakaś, że miasto kumuluje święta i fetę z pokazem sztucznych ogni urządza 25 sierpnia! Wcześniej natomiast, w ciągu dnia, w mieście, zobaczyć można m.in. paradę pojazdów wojskowych i inne tego typu atrakcje jak foto z gościem "z epoki" :P
Nie mogło nas tam zabraknąć :)
Pokręciliśmy się, a kilka fotek, które udało mi się pstryknąć prezentuję poniżej :-)
Więcej zdjęć możecie zobaczyć w artykule tutaj.
Całkiem fajnie prezentowały się te wszystkie maszyny na ulicach miasteczka!
A w trakcie parady, szczególnie te cięższe sprzęty wprawiały w drżenie niejedną kamienicę :P
Nie wzięliśmy niestety udziału w pokazie sztucznych ogni... Nasza Pyzula była na takie atrakcje nieco za mała. Z relacji naszych znajomych wiemy jednak, że pokaz był piękny, dość długi (jakieś 20 minut) i przyciągnął nad Rodan całe miasto (oraz zapewne także okoliczne wsie)!
I tu dochodzimy chyba do rozwiązania zagadki "Dlaczego 14 lipca w Avignon nie ma fajerwerków?".
Po prostu: Za dużo szczęścia na raz! Festiwal przyciąga mnóstwo ludzi! Naprawdę, całe mrowie! Nie ma opcji żeby dało się ich wszystkich pomieścić w okolicy słynnego mostu z zachowaniem zasad bezpieczeństwa itp. itd.
A tak, nawet po festiwalu miasto nadal ma coś niecoś do zaoferowania i mieszkańcom i turystom!
Stale jakieś atrakcje :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz