Ehhh, dawno to było!
To już dwa miesiące...
Przez ten czas jednak wiele się działo także rękodzielniczo i wolne chwile spędzałam między papierami. Wszystko oczywiście obfotografowałam i sukcesywnie, jak tylko gwiazdy będą układały się dla mnie pomyślnie ;P będę tu wrzucała te moje wykony ;]
Dziś obiecana druga część chrzcinowych dekoracji.
Chodzi konkretnie o TORT.
Oczywiście niejadalny, a przynajmniej częściowo ;)
Przyjęło się, że goście czy to na weselu czy na chrzcinach otrzymują jakiś drobny upominek w postaci słodkości. Całkiem to miłe i eleganckie, nieprawdaż? Można zamówić specjalne pudełeczka, woreczki, podpisane imionami i/lub datą cukierki... Możliwości jest wiele.
Już dawno po głowie chodził mi pomysł wykonania papierowego tortu, które podpatrzyłam gdzieś kiedyś w internetach. Nigdy się jednak "nie składało". A to czasu mało, a to brak okazji, a to brak papieru i tak to odkładałam na wiecznego nigdy. I właśnie wtedy, kiedy robota dosłownie paliła mi się w rękach, gdy w przygotowaniu miałam zamówione zaproszenia na chrzciny (dokładnie takie, jak te, które robiłam na chrzest Adasia ;) bagatelka 20 sztuk), ogarniałam niespodziankę na wieczór panieński i planowałam poważną imprezę w domu, postanowiłam "teraz albo nigdy".
Dzieci skutecznie odzwyczaiły mnie od spania, więc dłubanie w klejach i papierach do północy to żaden tam wyczyn, mogłam więc próbować.
Szablon na 12-częściowy tort zaczerpnęłam z internetu, a że u nas liczba przewyższała możliwości jednego piętra tortu to drugi domalowałam już samodzielnie. Żeby było kompatybilnie z resztą dekoracji użyłam papieru w kolorze kości słoniowej oraz wersji eko. Dodatki w niebieskim odcieniu, no i oczywiście moje ukochane kropeczki dopełniły całości :)
Do małych, tortowych pudełeczek włożyłam Rafaello i...
Voila!
Taki sobie torcik poskładałam :D
Te brązowe porcyjki były z "białym kremem" ;)
Powiem Wam, że trudniej to było nie zjeść tych cukierków przy pakowaniu :P
A tak prezentował się cały zestaw chrzcinowy naszego Księciunia :
Było pięknie, a moje wykony poszły w świat razem z zacnymi gośćmi i wróciły w postaci kolejnych zamówień! :D
Wracam więc do pracy z papierami nim moje dzieciuchy powstają i zechcą mi pomagać...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz