Już po ich miesiącu miodowym, ale co poradzić ,kiedy moje odgruzowywanie się spod ton zaległości idzie tak wolno? :(
Znacie to: "Ach, co to był za ślub?" :D
No to właśnie tak, tylko 10000 razy lepiej było właśnie na tym ślubie i weselu!
Nie jestem i nigdy nie byłam fanką takich imprez, nic nie poradzę. W szoku byłam, że moje własne wesele tak mi się podobało :) Ale kiedy to było... :P
U "mojej" Panny Młodej i jej świeżo poślubionego małżonka bawiłam się mega świetnie! Nie mam na to słów, ale autentycznie smutno mi było, kiedy wesele dobiegło końca.
Oni tacy ładni, wesele takie udane, towarzystwo świetne, a jako "wisienka na torcie" ciasta, których nigdy nie zapomnę <3 :P (no nic na to nie poradzę, ja po prostu żyję po to żeby jeść). Po prostu "cud, miód i orzeszki!"
A rękodzielniczo, pozostając w klimacie nie-fioletowego fioletowego papieru, z którego wykonałam kilka drobiazgów na wieczór panieński, postanowiłam boxa na ślub Pe udziergać w tej samej tonacji.
Jest błysk, czyż nie? :P
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz