Mieszkamy tu prawie od roku i choć nasz dom, jak zawsze podkreślam, jest w Polsce, to w jakiś sposób, siłą rzeczy, utożsamiamy się z miejscem, w którym aktualnie żyjemy.
To, co stało się w Paryżu w ostatni piątek wstrząsnęło nami potwornie!
To tak straszne, że aż nierzeczywiste!
A jednak wydarzyło się naprawdę :(
To kolejny już atak terrorystyczny wymierzony we Francję, który miał miejsce odkąd tu mieszkamy. Pierwszy raz jednak na tak ogromną skalę (nie bez kozery media podają, że to największa po drugiej wojnie światowej tragedia jaka dotknęła ten kraj)!
Szczerze mówiąc, po tym co widzieliśmy po ataku na redakcję gazety 'Charlie Hebdo', który miał miejsce w styczniu, zaraz po naszym tu przybyciu, spodziewaliśmy się jednak większej solidarności francuzów w tym trudnym dla nich czasie. A może raczej "widocznej solidarności"...
W styczniu wszystkie sklepowe witryny pokryły się plakatami 'Je suis Charlie' (Jestem Charlie). Odbył się także marsz w proteście przeciw aktom terroryzmu. Tymczasem teraz, mimo nieporównywalnego ogromu nieszczęścia, w mieście próżno szukać świadectwa, że 'wszyscy jesteśmy Paryżem'...
Czy tym razem mieszkańcy nie czują jedności z rodzinami ofiar?
Czy tym razem nie są przeciwni aktom terroru?
A my...
Czy jesteśmy Paryżem?
Nie ustawiłam francuskiej flagi na żadnym profilowym zdjęciu...
Nie wywiesiłam plakatów, że 'Jestem Paryżem', tak jak i prawie rok temu, w przypadku 'Je suis Charlie'...
Czy oznacza to jednak, że się nie solidaryzuję?
Wręcz przeciwnie!
Jestem Paryżem, jestem Charlie, jestem Rosją, jestem Syrią, Kenią, jestem Malezją, jestem Meksykiem, jestem WTC...
Solidaryzuję się z każdym krajem, któremu przytrafia się tragedia, jak ta z 13 listopada !
I jestem pełna współczucia dla rodzin ofiar, które poniosły śmierć w tak brutalny, bezsensowny sposób!
Chyba i nasi sąsiedzi, tj. mieszkańcy tego uroczego zakątka, zauważyli, że styczniowe plakaty nie powstrzymały aktów terroryzmu wymierzonych we Francję...
Dziękujemy za wszystkie ciepłe słowa płynące do nas z Polski, za Waszą pamięć i troskę!
U nas na szczęście wszystko w porządku!
Staramy się nie dać zastraszyć i żyć normalnie, bo jakkolwiek przerażająco to nie zabrzmi, niestety w dzisiejszym świecie, gdzie wariatów niestety nie brakuje, wszędzie zdarzają się potworności!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz